RSS

Lyra Osiris - recenzja

Tym razem pora na recenzję czegoś taniego, łatwo dostępnego, dobrego na sam początek zabawy z kredkami. Czegoś, czego nie będzie żal szybko zużyć czy zniszczyć, na czym spokojnie można poćwiczyć bez wyrzutów sumienia, że marnuje się drogie materiały. A jednocześnie czegoś, co da całkiem przyzwoite efekty. Te kryteria spełniają zarówno kredki Lyra Osiris, jak i Koh-i-Noor Progresso. Dzisiaj postaram się opisać wady i zalety tych pierwszych.




Dostępność i cena
Swój zestaw kredek kupiłam w supermarkecie, na stoisku z materiałami szkolnymi. Przypuszczam, że są one dostępne w prawie każdym plastyku i w wielu innych marketach. Cenę mają znakomitą, bo za 6-7 zł można już kupić 12-kredkowy zestaw. Nie jest dostępna sprzedaż tych kredek na sztuki. Dla porównania, Progresso kosztują dwa razy więcej - ale są bezdrzewne, czyli więcej jest też rysika, co ma swoje wady i zalety, ale opisywanie ich zostawię na następną recenzję.

Pierwsze wrażenie
Kredki Lyra są opakowane w zwykłe kartonowe pudełeczko. Po wydobyciu kredek na światło dzienne od razu rzuca się w oczy ich kształt - w przekroju są trójkątne, ale nie z ostrymi brzegami, lecz z zaokrąglonymi (widać to na umieszczonym powyżej zdjęciu opakowania). Jest to dość wygodne, kredka dobrze leży w ręce, no i nie sturla się z blatu. Rysik ma średnicę 3mm - na oko ta wartość wydała mi się naciągana. Nie byłabym sobą, gdybym tego nie zmierzyła. Plus dla firmy, wymiar jest jak najbardziej prawdziwy.
Kolory nie są opisane ani nazwami, ani numerami. 12-kredkowy zestaw zawiera następujące barwy:
Nie należy się jednak przesadnie sugerować kolorami samych kredek, bo... kolor pigmentu nieco od nich odstaje. Dwie czerwone kredki wyglądają niemal identycznie, przez co można je ze sobą pomylić, jednak dają zdecydowanie różne odcienie.
Na opakowaniu nie ma również informacji o odporności kredek na światło (ang. lightfastness), podejrzewam więc, że nie jest ona zadowalająca - po latach rysunki mogą więc zmieniać barwy, blaknąć.

Test i porównanie
Na początek zestawienie kolorów - rysowane w tej samej kolejności, w jakiej są ułożone kredki na powyższym zdjęciu. Jak wspominałam, czerwienie się znacznie różnią - bardziej, niż sugerowałyby to kolory lakieru na kredkach. Sam zestaw jest dość przyzwoicie skomponowany - brakowało mi jednak białej kredki (wbrew pozorom, jest ona bardzo użyteczna, zapraszam do lektury tego wpisu). Drugi odcień zieleni mógłby być ciemniejszy, jak w kredkach Progresso.
Jeśli zrobić skalę twardości kredek, to z jednej strony byłyby bardzo woskowe, wymagające mocnego nacisku Derwent Artists, a na drugim krańcu skali znajdowałyby się Derwent Coloursoft, miękkie, pudrowo-pastelowe. Kredki Lyra Osiris mieszczą się gdzieś w okolicach połowy skali, z lekkim przesunięciem w stronę Artists. Po nałożeniu na papier, nie rozmazują się jakoś znacznie. Nie trzeba mocno cisnąć, żeby dobrze pokryć papier. Pigment jest żywy i wyraźny - niestety nie mam już ze sobą Chińskiego Badziewia do porównania, ale na pewno kredki Lyra wypadają dużo lepiej.
Kredki dość długo utrzymują ostry czubek. Nadają się do robienia detali, dobrze łączą się na przykład z Coloursoftami albo Progresso - gdy kładzie się je na wierzch, podczas wykańczania pracy.
Co do krycia jeszcze:
Należy tymi kredkami pracować w ten sposób, że najpierw nakłada się barwy ciemniejsze, dopiero potem jaśniejsze - w przeciwnym wypadku nastąpi coś takiego, jak na krzyżyku pierwszym - niebieska kredka nie pokryła dobrze pomarańczowej powierzchni.
Mieszanie kolorów wypada dość dobrze, jeśli pamięta się o wyżej wspomnianej zasadzie. Kolory ładnie się uzupełniają, dobrze też rozmazują się i wygładzają białą kredką (próbowałam z kredką Progresso).

Podsumowanie
Lyra Osiris są idealne dla osoby, która dopiero zaczyna rysować kredkami. Efekty są zadowalające, cena niewielka, więc jeśli kredki nie okażą się ukochanym medium, nie będzie szkoda wydanych pieniędzy.

Zalety:
- stosunek cena/jakość
- wygodny kształt
- dobre do detali
- intensywne barwy

Wady:
- mylące kolory lakieru na kredkach
- brak numeru/nazwy koloru
- brak informacji o odporności na światło

Ocena
7/10

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

5 komentarze:

Soloxent pisze...

trochę tu nie zaglądałam, to fakt, ale myślałam, że jak zerknę, będzie więcej do czytania :(

mam nadzieję, że się nie zniechęciłaś i brak nowych postów wynika raczej z chwilowego braku czasu i że jeszcze wrócisz do tego bloga :)

RaWoof pisze...

Ja kredek Lyra używam juz od około roku, ale kupuję zestaw gdzie jest więcej kredek (nie pamiętam juz ile, bo nie trzymam ich w tym kartonowym pudełeczku). Może nie są idealne, ale dobre ^^

Unknown pisze...

Yyyyyy.... Nieprzydatna ,,recenzja"

Anonimowy pisze...

Mam je i mnie zadowalają.

Anonimowy pisze...

Używam tych kredek prawie trzy lata, i szczerze, to dużo bardziej mi się podobają od m.in. Koh-I-Noor czy Faber Castell. Cena też zadowala, także kolejny plus. I dobrze się je ostrzy, to nie jest drewno jak w tanich chińskich kredkach. Im więcej kolorów, tym lepiej, serio. Świetne kredki

Prześlij komentarz